Po czym poznać, że jesteśmy w Maroku?


 
Właśnie wróciłam z wyjazdu do Maroka i postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma ciekawostkami.
 

 1. Wszędzie widać króla – ściśle mówiąc nie Muhammad VI we własnej osobie, ale jego wizerunki. W telewizji, na banknotach, na zdjęciach i portretach zawieszonych na lotniskach i dworcach, na samochodach, w każdym sklepie, restauracji, banku, biurze, a nawet na straganach ulicznych. Przypomina to trochę wszędobylskiego Ataturka w Turcji. Król cieszy się popularnością wśród Marokańczyków, jest władcą postępowym, kładzie nacisk na rozwój, co chwilę pojawia się na otwarciu nowej szkoły czy szpitala.
 
2. Służby mundurowe na każdym kroku – dosłownie co drugim skrzyżowaniu tkwi minimum jeden policjant. Nie ważne, czy jest to stolica, mała mieścina czy środek autostrady, na straży bezpieczeństwa stoi policjant, żandarm czy inny stróż prawa. Co ciekawe, w Maroku jest kilkanaście różnych służb mundurowych, które mają inne zadania. Zdecydowanie ma to swoje zalety, ale trzeba też bardzo uważać, ponieważ już za najmniejsze wykroczenia drogowe policja wlepia niezwykle wysokie mandaty. W aspekcie wczorajszych ch wydarzeń w Tunezji, cieszę się, że Maroko jest świadome różnych zagrożeń i staje na wysokości zadania. Ja czułam się tam bezpieczna jak nigdy.
 
3. Uliczne jedzenie na każdą kieszeń – mnóstwo straganów z przeróżnymi przekąskami to kolejny znak świadczący o tym, że jesteśmy na terytorium Magrebu. Począwszy od świeżo wyciskanych soków, tradycyjnych naleśników typu mellui albo harcha, przez kanapki z grillowanym mięsem, na zupie ze ślimaków kończąc, każdy może znaleźć coś, żeby się posilić. Wszyscy Marokańczycy korzystają z przydrożnych straganów, dlatego też uważam, że turyści nie powinni się ich obawiać ;) Kuchnia marokańska to temat na osobny post, który na pewno będzie wychwalał jej znakomitość.
 
4. Wszyscy noszą szpiczaste pantofle – Duży procent spotkanych przez nas Marokańczykow będzie miało na stopach belgha, czyli tradycyjne, kapciowate obuwie wykonane ze skóry. Belgha noszone są przez mężczyzn i kobiety, że wszystkich klas społecznych, zarówno na obszarach miejskich, jak i wiejskich, na co dzień, i od święta. Istnieją w nieskończonej ilości wzorów i kolorów. Im dłużej je nosimy, tym są wygodniejsze. Będą oryginalną pamiątką z wakacji w Maroku.
 
5. Nie ma sziszy – wydawałoby się, że nargile to charakterystyczny element wszystkich krajów arabskich, ale Maroko to nie Egipt. Co prawda na targach z pamiątkami dla turystów, można trafić na fajki wodne i zakupić do indywidualnego użytku, ale już o specjalny tytoń bardzo ciężko. Poza tym, wszelkie kafejki i lokale oferujące sziszę zostały zlikwidowane. Szczerze mnie to zdziwiło, ponieważ np. w Krakowie jest przynajmniej kilka knajp, które oferują sziszę, a w Rabacie, stolicy Maroka, nie znajdziemy, ani jednej...

7 komentarzy:

  1. Wiecej postow o Maroku :)

    Moze kiedys sie wybiore sama!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bedzie wiecej:)
      Ty masz rzut beretem, musisz sie wybrac koniecznie !

      Usuń
  2. Dobrze, że było bezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie czulam bezpiecznie, ale zdaje sobie sprawe, ze obecnie wiele osob wylkuczy podroze do jakichkolwiek krajow Afryki Polnocnej.

      Usuń
  3. Z tymi butami to mnie rozbawiło :) Co za niepokonany model. Super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wizerunkami rzadzacych badz ojcow narodu to od Maroka do Iranu wszedzie sa obecni. Moj tata na dworcu w Yazdzie (Iran) naliczyl kiedys 12 obrazkow z Ajatollahem Chomeinim. W Syrii pamietam Assadow ojca i syna, w Libanie Nasrallah, w Jordanii krol Abdullah. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne informacje, podoba mi się Maroko...MA.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Lemessoss , Blogger